Materiały formacyjne przed ŚDM na kwiecień 2015 r.

W kwietniu, po zimowej przerwie, proponujemy powrót do dekanalnych spotkań modlitewnych. W maju odbędzie się peregrynacja symboli ŚDM, przy których młodzież zgromadzi się na spotkaniach modlitewnych. Dlatego kolejne modlitewne spotkania dekanalne odbędą się w czerwcu.
 
Materiały formacyjne przed ŚDM na kwiecień 2015 (propozycja WDO)
 

pobierz Spotkanie.doc
 
 
Od I niedzieli Adwentu 2014 roku w ramach przygotowania duchowego do ŚDM Kraków 2016 jest realizowany program “Serce 2.0”. Celem programu jest pogłębiona refleksja nad dwoma sakramentami, które oczyszczają serce: pokutą i Eucharystią. Pierwszy miesiąc (grudzień 2014) ma charakter wprowadzający; następne cztery (od stycznia do kwietnia 2015) dotyczą pokuty, a kolejne siedem (od maja do listopada 2015) Eucharystii.
Proponujemy, aby w naszej diecezji nadal odbywały się systematyczne spotkania w małych grupach parafialnych (raz w tygodniu, w piątek lub inny dzień) i kilka razy w roku – spotkania dekanalne, zachęcamy także, aby włączać młodzież w adorację Najświętszego Sakramentu w pierwsze piątki miesiąca w parafii. Ważne, aby podczas adoracji była możliwość skorzystania z sakramentu pokuty. Materiały do adoracji, podobnie jak pozostałe materiały formacyjne, będą publikowane na stronie Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego oraz stronie diecezji (zostały one opracowane na podstawie propozycji Krajowego Duszpasterstwa Młodzieży). Można też korzystać z propozycji Krajowego Duszpasterstwa Młodzieży, która  jest publikowana na stronie: www.kdm.org.pl.
W kwietniu, po zimowej przerwie, proponujemy powrót do dekanalnych spotkań modlitewnych. W maju odbędzie się peregrynacja symboli ŚDM, przy których młodzież zgromadzi się na spotkaniach modlitewnych. Dlatego kolejne modlitewne spotkania dekanalne odbędą się w czerwcu.
 
 
 
Plan formacji przed ŚDM na kwiecień 2015
 
I.       10 kwietnia 2015 – spotkanie formacyjne w parafii:
spotkania w grupach – ewangeliczna rewizja życia
 
II.    17 kwietnia 2015 – spotkanie modlitewne w dekanatach  
adoracja Najświętszego Sakramentu
 
III.  24 kwietnia 2015 – spotkanie formacyjne w parafii:
spotkania w grupach – ewangeliczna rewizja życia
 
 
 
 
 
I.                   Spotkanie formacyjne w parafii (10 kwietnia 2015)
 
Temat: Zadośćuczynienie - pobierz i udostępnij!
 
Spotkanie prowadzi ksiądz, katecheta lub animator wybrany spośród młodzieży. Jeśli w spotkaniu uczestniczy ponad 10 osób, należy uczestników podzielić na grupy (maksymalna liczna uczestników w grupie – 10 osób).
 
Informacje dla animatora
 
Wprowadzenie:Spowiedź kojarzy się często z białą, czystą kartą. Dużo w tym prawdy, tylko koniecznie trzeba coś dodać - karta jest czysta, jednak z pewnością nie jest pusta. Prześwietlenie Promieniami Miłosierdzia sprawia nie tylko odpuszczenie grzechów, ale też wielką kumulację Bożych darów. Stajesz się dobro-aktywny po to, żeby zacząć nadrabiać życiowe zaległości. Dostajesz nowe skrzydła. Możesz teraz naprawdę wiele. Możesz, bo przecież - jest MOC!
Jeśli wiec pobrałeś jedną z najważniejszych Bożych aplikacji i tablica twojego życia została wyczyszczona ze spamu, udostępnij na niej najlepsze live-posts, które inni będą mogli „polubić” - nie znaczkiem I like, ale własnym życiem.
 
Cele:
1.      Ukazanie zadośćuczynienia, jako dzielenia się miłosierdziem, którego doświadczyłem w konfesjonale.
2.      Ukazanie perspektywy życia w świadomości daru i w świadomości przykazań.
 
Przebieg spotkania
 
Animator gromadzi uczestników wokół dwóch znaków: ŚWIATŁA (zapalona świeca) oraz BIBLII (Pismo Święte). Pierwszy wskazuje na obecność Chrystusa, drugi na Jego żywe Słowo. Animator rozpoczyna spotkanie zapaleniem świecy i odczytaniem fragmentu z Biblii: 2 Kor 5, 14-17.
 
1.      WIDZIEĆ
 
Prowadzący prosi uczestników o odpowiedzi na pytania:
 
Ø  Co to jest zadośćuczynienie? 
 
Na czym polega zadośćuczynienie i jakie ma ono znaczenie? Łk 19,8-10
Uzyskane przebaczenie grzechów i wewnętrzne nawrócenie, nie likwiduje nieporządku, jaki wywołały one w otaczającym nas świecie, np. nie usuwa cierpienia osób, które znieważyliśmy, poniżyli, fałszywie oskarżyli, skrzywdzili moralnie lub materialnie. Zadośćuczynienie jest pewną formą naprawy spowodowanego przez siebie zła, wynagrodzenia za nie, np. zwrócenie skradzionej rzeczy, wynagrodzenie wyrządzonej straty, ofiarowanie prezentu osobie, którą znieważyliśmy, pojednanie się z bliźnim, z którym żyliśmy w niezgodzie, częste wstępowanie do kościoła na modlitwę, aby wynagrodzić Bogu za wszystkie formy zapomnienia o Nim, podkreślanie dobrych cech bliźnich, których obmówiliśmy, okazanie wiele serca tym, których zasmuciliśmy itp. Odrodzona miłość nie może przejść obojętnie obok wyrządzonych przez nas krzywd. Zadośćuczynienie jest znakiem, że rozpoczęliśmy nowe życie, oparte na prawdziwej miłości, że faktycznie nawróciliśmy się. Stałe wynagradzanie powoduje, że pomimo różnych słabości i upadków ciągle wzrasta w nas dobro, ciągle doskonali się miłość. Praktyka stałego zadośćuczynienia przynosi także radość i wewnętrzne uspokojenie.
Co można traktować jako zadośćuczynienie? 1 P 4,8.13-16
Dopełnieniem prawdziwego nawrócenia jest zadośćuczynienie za winy, poprawa życia oraz naprawa szkód. „Lud Boży na liczne i różne sposoby podejmuje i pełni nieustannie pokutę. Uczestnicząc w cierpieniach Chrystusa przez cierpliwość, spełniając dzieła miłosierdzia i miłości, z dnia na dzień coraz bardziej się nawracając według Ewangelii Chrystusa, staje się w świecie znakiem nawrócenia do Boga”. Zadośćuczynieniem mogą być wszystkie czyny wypływające z miłości: modlitwa, czytanie Pisma św., wyświadczanie innym dobra, a także cierpliwe znoszenie wszystkich codziennych doświadczeń i przeciwności życiowych. Sobór Trydencki poucza, że „tak wielka jest hojność Boskiej szczodrobliwości, iż możemy zadośćuczynić przez Jezusa Chrystusa u Boga Ojca nie tylko karami podjętymi dobrowolnie albo nałożonymi wolą kapłana według miary winy, lecz także — co jest największym dowodem miłości — próbami doczesnymi zesłanymi przez Boga, a przez nas cierpliwie znoszonymi” (BF 465). Jako wynagrodzenie za grzechy można też traktować gorliwe służenie Bogu i ludziom posiadanymi talentami i charyzmatami, które trzeba w sobie odkrywać i pomnażać.
Źródło: http://www.teologia.pl/m_k/zag06-4n.htm [dostęp 06.04.2015]
 
·         Jaki jest związek pokuty odprawianej po spowiedzi z zadośćuczynieniem?
 
Pierwszym sposobem zadośćuczynienia jest pokuta nadana przez kapłana. W Kościele starożytnym pokuty były bardzo surowe. Trzeba było je odbyć jeszcze przed otrzymaniem rozgrzeszenia i przed przyjęciem Komunii świętej. Było to i dobre, i złe. Dobre, bo lepiej uświadamiało, że do Boga trzeba przystąpić we właściwy sposób. We właściwiej postawie duchowej, która Boga nie obraża. Taka surowa pokuta działała też bardzo prewencyjnie. Ktoś ze strachu przed kolejną bardzo surową pokutą powstrzymywał się od popełnienia ponownie grzechu, za który kiedyś musiał ciężko odpokutować. Słabą stroną tamtej sytuacji było to, że wierni musieli długo czekać na przyjęcie Komunii świętej, a sama perspektywa długich pokut wielu odstraszała w ogóle od wejścia na drogę nawrócenia.
Od Soboru Trydenckiego, a więc od połowy XVI wieku, mamy znaną nam dzisiaj, praktykę pokuty dużo łagodniejszej (a często wręcz symbolicznej). Jednak ten Sobór przestrzegał kapłanów (a to jest aktualne), „aby nie nadawali zbyt lekkich pokut za bardzo ciężkie grzechy, bo w ten sposób będą mieli udział w grzechach cudzych”, czyli, by swoimi zbyt łagodnymi pokutami nie uczyli wiernych „nadużywać” spowiedzi. By łatwość uzyskania rozgrzeszenia i łagodność pokuty, nie zachęcała nikogo do „łatwego” grzeszenia, by tak „bezboleśnie” uzyskane rozgrzeszenie zamiast zwalczać wady, tych wad nie stabilizowało.
Źródło: http://apostol-milosierdzia.pl/o-spowiedzi-4zadoscuczynienie/ [dostęp 06.04.2015]
 
 
2.      OCENIĆ
 
 
·         Prowadzący zwraca się do uczestników słowami:
 
Pobieramy to, co najlepsze, a potem udostępniamy na „tablicy swojego życia”.  Nie tylko „ja chcę być dobry”, ale „Bóg chce, żebym był dobry” - i dlatego, zastanawiając się po spowiedzi, w jaki sposób zadośćuczynić za grzechy, warto prosić Ducha Świętego o pomoc. Jego kreatywność i fantazja jest przeogromna, a skoro w swoim sercu nie noszę już skamieliny, tylko moc Bożą, z pewnością Duch Święty podpowie wiele sposobów, jak wynagrodzić popełnione zło oraz hojnie i twórczo rozdawać dobro. A to, co dajesz, wraca…
 
Warto obejrzeć film: Wszystko, co dajesz, wraca
Źródło:  http://www.youtube.com/watch?v=LiyjUmH8jE0 [dostęp 06.04.2015]
 
 
·         Prowadzący zwraca się do uczestników słowami: 12 kwietnia br. (II Niedziela Wielkanocna) jest Święto Bożego Miłosierdzia. Proponuję, abyśmy teraz zwiedzili Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach (warto wykorzystać prezentację, która znajduje się na stronie www.kdm.org.pl).    
 
Ø  Pierwszym miejscem w Sanktuarium jest kaplica z Cudownym Obrazem. Zobacz, jak wiele cudów spotyka cię w życiu. Może wydaje ci się, że inni doświadczają ich o wiele częściej, ale w rzeczywistości nie znasz szczegółowo życiorysów tych ludzi. Naucz się dziękować - po spowiedzi masz wystarczający powód, żeby to zrobić. Znalazłeś się w „orbicie działania” Promieni, a Jezus spojrzał na ciebie pełnym miłości wzrokiem…
 
Twoja Kaplica z Cudownym Obrazem powinna także zostać napełniona cichą modlitwą, która - mimo swej pokory - potrafi poruszyć góry. Jeśli boisz się, że postanowienie poprawy legnie w gruzach, wołaj: Jezu, ufam Tobie. W końcu komu jak komu, ale JEMU zależy, żeby kaplica nie popadła w ruinę i z pewnością ci pomoże.
 
Ostatnią bardzo ważną sprawą, którą powinieneś dostrzec w tym miejscu, jest obecność świętej Faustyny, Sekretarki Bożego Miłosierdzia… „Notuj” w pamięci swojego serca ważne sprawy, Boże cuda, o których potem opowiesz innym. A może także… załóż zeszyt, w którym na piśmie określisz sobie, co chciałbyś zmienić, komu powinieneś wynagrodzić, jakie dobro wprowadzić w życie?
 
Ø  Idąc dalej łagiewnickim szlakiem, przechodzisz pod filarami wiary i dostrzegasz nieco oddaloną, otoczoną zielenią Kaplicę Wieczystej Adoracji.
 
Koniecznie dbaj o nią w swoim sercu! To miejsce, gdzie sam na sam spotykasz się z Bogiem na modlitwie, gdzie rozmawiasz z Nim jak z Przyjacielem, gdzie dostrzegasz największy dar, jakim jest Eucharystia. W tym miejscu możesz też polecać ludzi, którym winien jesteś zadośćuczynienie po wyrządzonej krzywdzie. Twoja Kaplica Adoracji stanowi także zakamarek serca przypominający o sakramentalnej pokucie i ofiarowaniu modlitwy, Komunii Świętej, odpustu zupełnego – uczynków miłosierdzia za potrzebujących pomocy.
 
Ø  Kilkanaście metrów dalej znajduje się świątynia, której ciężko nie zauważyć. Bazylika. Już z daleka można dostrzec strzelistą wieżę i wysoki budynek, przypominający okręt na wzburzonym morzu. W tym właśnie miejscu odbywają się największe spotkania. Często można tu zobaczyć ludzi różnych narodowości, języków i kultur. Przychodzą, bo chcą poczuć ciepło miłosierdzia…
 
W twoim sercu też powinno być miejsce, które będzie „dostrzegać” ludzi przychodzących do ciebie, zwracających się z prośbą, pragnących doświadczyć dobroci i miłości. Otwórz dla nich na oścież drzwi bazyliki w twoim sercu.
 
Ø  Nie wszyscy wiedzą, że Sanktuarium łagiewnickie to również dolne kaplice. Jest ich kilka. Każda inna. Każda związana z konkretną wspólnotą, narodem lub sprawą. Niektórzy mogą ich nie zauważyć, bo znajdują się niżej niż inne części Sanktuarium - na dole, w głębi.
 
Sam wiesz, że są takie sprawy, które znasz tylko ty, Bóg i ksiądz w konfesjonale. Może się ich wstydzisz, może czujesz strach, że nie dasz rady się zmienić. Jedno na pewno jest wiadome: są schowane w głębi duszy. Nie bój się… one także należą do Sanktuarium Miłosierdzia. Nie tylko tobie zależy, żeby sobie z nimi poradzić. Bogu zależy jeszcze bardziej. Módl się, aby i tu - na samym dnie serca - były obecne Promienie Łaski.
 
Mogłoby się wydawać, że to już wszystkie charakterystyczne miejsca związane z Sanktuarium Miłosierdzia. A jednak nie... Bardzo blisko niego, pozostając w blasku Promieni, jest jeszcze coś. Idź dalej - drogą przez mały most czasu. Kiedyś przechodził nią wiele razy Człowiek w słynnych drewniakach. Już z daleka zobaczysz dźwig i trwającą tam budowę. Centrum Jana Pawła II.
 
Znajdź w swoim Sanktuarium serca miejsce dla Papieża Miłosierdzia. On bardzo kocha młodych. Zaprasza ich do swojego Domu (jak się często o tym miejscu mówi), aby oddać wszystkich Bożemu Miłosierdziu - ofiarować tak, jak kiedyś ofiarował cały świat. Tu, w bliskości Ojca Świętego, spróbuj nauczyć się wychodzenia do ludzi, którzy potrzebują miłości, a sami nie chcą lub nie potrafią już o nią prosić.
 
3)      DZIAŁAĆ
 
Uczestnicy spotkania wspólnie poszukują odpowiedzi na pytanie, jak można konkretnie zadośćuczynić za różnego rodzaju grzechy. Warto uzupełnić tabelę:
 
 




Rodzaje grzechów

Sposoby zadośćuczynienia


Kradzież

Oddanie skradzionego dobra


Plotka

Sprostowanie prawdy


Nieobecność na niedzielnej Eucharystii

Adoracja Najświętszego sakramentu


Itp.

 


 

 


 

 


 

 
 
Na zakończenie spotkania wspólna Modlitwa ŚDM Kraków 2016:
 
Boże, Ojcze miłosierny, który objawiłeś swoją miłość w Twoim Synu, Jezusie Chrystusiei wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu, Tobie zawierzamy dziś losy światai każdego człowieka. Zawierzamy Ci szczególnie ludzi młodych ze wszystkich narodów, ludów i języków. Prowadź ich bezpiecznie po zawiłych ścieżkach współczesnego świata i daj im łaskę owocnego przeżycia Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.
 
Ojcze niebieski,
uczyń nas świadkami Twego miłosierdzia.
Naucz nieść wiarę wątpiącym,
nadzieję zrezygnowanym,
miłość oziębłym,
przebaczenie winnym i radość smutnym.
Niech iskra miłosiernej miłości,
którą w nas zapaliłeś,
stanie się ogniem przemieniającym ludzkie serca
i odnawiającym oblicze ziemi.
 
Maryjo, Matko Miłosierdzia, módl się za nami.
Święty Janie Pawle II, módl się za nami.
Święta Faustyno, módl się za nami.
 
 
 
 
 
 
II.                Spotkanie modlitewne w dekanatach (17 kwietnia 2015) – liturgia Bożego słowa                        i adoracja Najświętszego Sakramentu
 
Temat: Zadośćuczynienie, czyli rekonwalescencja
Pieśń na rozpoczęcie liturgii
Wstęp prowadzącego:
Tematem naszego dzisiejszego spotkania modlitewnego będzie zadość uczynienie. Zadośćuczynienie jest czynnością religijną, która ma doprowadzić do naprawienia zła, które się wyrządziło. Z jednej strony ma ono wymiar naprawczy, z drugiej pokutny i edukacyjno-wychowawczy. Wraża się zadośćuczynienie w konkretnych czynach ascetycznych, które maja człowieka formować w czynieniu dobra. Jeśli zadaną pokutą jest np. przeczytanie fragmentu Pisma św., to ma to na celu lepsze poznanie swojej wiary i rozjaśnienia ludzkiego sumienia. Natomiast zrobienie konkretnego dobrego uczynku ma nauczyć mnie postawy miłości, życzliwości i otwarcia na innych. Trzeba mieć jednak zawsze świadomość, że Boże przebaczenie nie wynika nigdy z tego co ja zrobię, ile razy się pomodlę, ale z wielkiej miłości Boga do człowieka. Boże przebaczenie jest zawsze darmowe, nie można sobie na nie zasłużyć, wypracować, odrobić, czy jego wyrównać. Z naszej strony zadośćuczynienie Panu Bogu to nie tylko taki ładny gest, niespłacone długi, bo to co „zadośćuczyniliśmy” jest zawsze za mało, myślę, że zadajemy sobie z tego sprawę. Zadośćuczynienie nie jest bowiem tylko naszym wysiłkiem, bo męka P. Jezusa jest całkowitym wynagrodzeniem Bogu za naszą nieudaną miłość do Niego. Nauka Kościoła przypomina nam, że my za nasze przewinienia będziemy także musieli odpokutować po śmierci, w czyśćcu, aby moc oglądać Boga trzeba być oczyszczonym z każdego grzechu popełnionego na ziemi.
Źródło: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/H/HX/pasyjne_sp_06.html# [dostęp 06.04.2015]
Modlitwa:
Boże niezmierzony w swoim miłosierdziu, Ty umacniasz wiarę swo­jego ludu, † pomnóż łaskę, której udzieliłeś, * aby wszyscy wierni głębiej pojęli, jak nieskończona jest Miłość, przez którą zostali stwo­rzeni, jak cenna jest Krew, przez którą zostali odkupieni, jak potężny jest Duch, który ich odrodził do życia i nimi kieruje. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków.
Pierwsze czytanie:
Panie, świat cały przy Tobie jak ziarnko na szali, kropla rosy porannej, co spadła na ziemię. Nad wszystkim masz litość, bo wszystko w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jak by się zachowało, czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia! Bo we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie. Dlatego nieznacznie karzesz upadających i strofujesz, przypominając, w czym grzeszą, by wyzbywszy się złości, w Ciebie, Panie, uwierzyli. (Mdr 11,22-12,2)
(Ps 145,1-2.8-11.13cd-14)REFREN: Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu
Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu,i sławił Twoje imię przez wszystkie wieki.Każdego dnia będę Ciebie błogosławiłi na wieki wysławiał Twoje imię.
Pan jest łagodny i miłosierny,nieskory do gniewu i bardzo łaskawy.Pan jest dobry dla wszystkich,a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył.
Niech Cię wielbią Panie wszystkie Twoje dziełai niech Cię błogosławią Twoi święci.Niech mówią o chwale Twojego królestwai niech głoszą Twoją potęgę.
Pan jest wierny we wszystkich swoich słowachi we wszystkich dziełach swoich święty.Pan podtrzymuje wszystkich, którzy upadają,i podnosi wszystkich zgnębionych.
Alleluja:
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego, każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne. (J 3,16)
Ewangelia:
Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu. Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: Do grzesznika poszedł w gościnę. Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie. Na to Jezus rzekł do niego: Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło. Ziarnko piasku nie jest zbyt małe ani poranna rosa zbyt ulotna, żeby nie mogły zachwycić i rozradować Boga. Ta radość Boga jest Jego królowaniem – roztaczającym się wszędzie, gdzie jesteśmy. Choćbyśmy nie wierzyli, bo nasze są serca zbyt ciasne, zapał łatwo gasnący i pamięć o grzechach niebezpiecznie uciska. Właśnie to Boże królowanie głosili Apostołowie. Królestwo Bożego zachwytu nad stworzeniem, nade mną. Nic dziwnego, że ta prawda leczy wszelkie choroby. (Łk 19,1-10)  
KONFERENCJA
Część I:
Zejdź prędko!
W historii Zacheusza wielu z nas mogłoby znaleźć dla siebie obfite źródło nadziei i duchowej inspiracji. Albowiem jesteśmy chyba do niego trochę podobni. No, może nie aż do tego stopnia, żebyśmy zaraz byli kolaborantami, zdrajcami czy oszustami na wielką skalę, jak Zacheusz. Ale nasze życie i tak pozostawia wiele do życzenia. Zapewne sporo ludzkiej krzywdy mamy na swoim koncie. I na pewno nie jeden raz zboczyliśmy z uczciwej drogi. Zresztą nie chodzi o to, żeby się licytować z Zacheuszem w wykroczeniach; raczej skoncentrujmy uwagę, żeby go naśladować w nawróceniu.
Nawrócenie to zaczęło się od tego, że Zachceusz usłyszał o Jezusie: Ten, który głosił wspaniałe nauki, który nie wstydził się zasiadać z celnikami przy jednym stole, który cudownie uzdrawiał i miał u wszystkich autorytet i szacunek, miał dziś ponoć przechodzić przez Jerycho. Jak wspaniale byłoby Go zobaczyć! Może choć On jeden trochę by go zrozumiał, nie potępił.
Ale szanse na to Zachceusz miał nikłe. Bał się tłumu. Wszyscy nim gardzili i darzyli nienawiścią, a mieli za co. Przecież wysługiwał się okupantom, zdzierał pieniądze od swoich współziomków, by oddawać je obcym, zagarniając przy tym sporą dolę dla siebie. Był bez skrupułów, więc szybko zbił spory majątek. Ale co z tego, skoro nie mógł za niego kupić ludzkiego szacunku. A na dodatek jego niski wzrost stanowił doskoanły pretekst do drwin. Tu ludzie, gdy było ich więcej, mogli sobie na nim bezkarnie poużywać. Wobec tłumu Zacheusz był bezsilny. I dlatego go unikał.
Ale tym razem za wszelką cenę chciał zobaczyć Jezusa i postawił wszystko na jedną kartę. Po kryjomu wspiął się na drzewo, by zobaczyć Jezusa. Niestety, ludzie też go zobaczyli. Natychmiast wybuchł jeden gromki śmiech. Pokazywali go sobie palcami, głośno i złośliwie komentowali, chcąc także wciągnąć w to Jezusa. Oj, utrze On teraz nosa temu zdrajcy! Ale Jezus się nie dał. Nie uległ zbiorowej kpinie, nie pozwolił sobie narzucić cudzej opinii. Zamiast potępiających słów, odezwał się ciepło: Zacheuszu! Chciałbym wstąpić do ciebie. To jakby grom z jasnego nieba. Wszystkich poraziło. Do Zacheusza? Do tego sprzedawczyka? Chyba coś się Jezusowi pomyliło! A jednak nie. Tylko Jezus potrafił przełamać mur nienawiści i uprzedzeń wobec Zacheusza. Potrafił spojrzeć na niego inaczej i dostrzec coś, czego inni nie dostrzegali, czego nie widział także sam Zacheusz – pragnienia dobra i poprawy. W każdym z nas kryje się gdzieś to pragnienie, ale nieraz brakuje „katalizatora”, który by je uaktywnił. Takim katalizatorem jest ludzka akceptacja i zaufanie. To zmieniło Zacheusza o wiele skuteczniej niż wszystkie napomnienia, potępienia i groźby. Wreszcie ktoś mu zaufał! Więc nie jestem jeszcze przegrany, mogę zacząć inaczej!
I zaczął. Prawdopodobnie tego wieczora Zachceusz stracił cały swój majątek. Połowę rozdał, a po drugą połowę już stała długa kolejka pokrzywdzonych, chętnych powetować sobie dotychczasowe straty. Ale dla Zacheusza to się nie liczyło. Najważniejsze, że odzyskał szacunek do siebie samego. I że wreszcie została przełamana niechęć ludzi wobec niego. Wreszcie ktoś chciał go odwiedzić, odezwać się po ludzku. Za to warto zapłacić nawet wysoką cenę. A wszystko to za sprawą Jezusa, którego Zachceusz chciał tylko zobaczyć.
Czyż nie jest to jakieś wezwanie także i dla nas? Czy i nam nie przydałoby się takie wyzwalające spotkanie z Jezusem? Czy i w naszym życiu nie trzeba by czegoś zmienić? Jeśli tak, musimy zaryzykować i wspiąć się na jakieś drzewo. Jezus na pewno będzie tamtędy przechodził.
Ks. Mariusz Pohl
Źródło: http://mateusz.pl/czytania/2013/201345.htm [dostęp 06.04.2015]
Część II:
Noga i dusza w gipsie
 
            Jeśli zdarzyło się wam kiedyś mieć nogę lub rękę złamaną (czego nie życzę nikomu!), to wiecie, co znaczy mieć nogę w gipsie. Najpierw operacyjne składanie, potem długi czas w gipsie i wreszcie rekonwalescencja, a bywa, że jest to długi czas powrotu do pierwotnej sprawności, wypełniony cierpliwymi ćwiczeniami. Podobnie rzecz się ma, gdy dusza zostanie „złamana” przez grzech. Oczywiście, że bywają złamania łatwiejsze, prostsze i złamania skomplikowane, cięższe. Samo wyznanie grzechów i spowiedź szczera jest w tym porównaniu jak składanie nogi i czas w gipsie, ale niezbędny jest jeszcze powrót do pełnej sprawności, czyli zadośćuczynienie i pokuta.
 
Wymagania sprawiedliwości
 
            Nasze grzechy zawsze mają wymiar społeczny, bo nie jesteśmy bytem wyizolowanym, ale człowiek jest bytem relacyjnym, powiązanym relacją z Bogiem i z ludźmi. Słusznie zauważa Katechizm, że „wiele grzechów przynosi szkodę bliźniemu” (KKK 1459). Inni cierpią z powodu tego, że jesteśmy niecierpliwi, agresywni, nie potrafimy przebaczać i trzymać język za zębami, nie nosimy w sobie pokoju. Należy naprawić krzywdy wyrządzone innym. Rzeczy ukradzione należy oddać, przywrócić dobrą sławę temu, kto został oczerniony, kłamstwa powinny zostać odwołane, wypowiedziana wojna - mała czy wielka - powinna zostać zakończona. Tego oczekiwalibyśmy od ludzi, którzy nas skrzywdzili i tego wymaga zwyczajna sprawiedliwość. Piękna zasada prawa naturalnego, akceptowana przez wierzących i niewierzących: „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”, może być także przetłumaczona na język pozytywny „wszystko, co byście chcieli, aby ludzie wam czynili, i wy im czyńcie”. Jednoznacznie podał ją sam Pan Jezus (Mt 7,12).
 
Przywrócić porządek
 
            W ujęciu Ojców Kościoła grzech jest nieporządkiem i pojawia się wówczas, gdy człowiek stawia dobra czasowe, zmienne i przemijające ponad dobra wieczne. Grzech polega na porzuceniu rzeczy lepszych, na oddaleniu się od Stwórcy oraz Jego woli i na przywiązaniu do stworzeń niższych niż sam człowiek. Katechizm podaje, że „grzech rani i osłabia samego grzesznika, a także jego relację z Bogiem i z drugim człowiekiem. Rozgrzeszenie usuwa grzech, ale nie usuwa wszelkiego nieporządku, jaki wprowadził grzech. Grzesznik podźwignięty z grzechu musi jeszcze odzyskać pełne zdrowie duchowe. Powinien zatem zrobić coś więcej, by naprawić swoje winy: powinien zadośćuczynić w odpowiedni sposób lub odpokutować za swoje grzechy. To zadośćuczynienie jest nazywane także pokutą” (KKK 1459). W takim ujęciu zadośćuczynienie jest przywracaniem utraconego przez grzech porządku i takie porządkowanie może być długim procesem. Jednak z pokorą warto mieć świadomość, że to przede wszystkim Chrystus zadośćuczynił Bogu za grzechy świata ofiarując się za nas na krzyżu, ale my mając moc z Niego czynimy zadośćuczynienie, aby „wydać owoce godne nawrócenia” (Łk 3,8).
 
Pokuta
 
W sakramencie pojednania, spowiednik nakłada na człowieka pokutę, zalecając, aby coś wykonał w celu wynagrodzenia Bogu i ludziom uczynionego zła. „Pokuta, którą nakłada spowiednik, (…) powinna odpowiadać ciężarowi i naturze popełnionych grzechów. Może nią być modlitwa, jakaś ofiara, dzieło miłosierdzia, służba bliźniemu, dobrowolne wyrzeczenie, cierpienie, a zwłaszcza cierpliwa akceptacja krzyża, który musimy dźwigać. Tego rodzaju pokuty pomagają nam upodobnić się do Chrystusa, który raz na zawsze odpokutował za nasze grzechy” (KKK 1460). Pokuta ma zawsze charakter symboliczny i chodzi w niej bardziej o wdzięczność wobec Boga i jakiś gest pokazujący rzeczywiste nawrócenie i poprawę. Ma ona także charakter leczniczy, bowiem na ogół dotyka tej dziedziny, w której nastąpiło jakieś tąpnięcie, np. jeśli popsuły się relacje z rodzicami - jest modlitwą za rodziców, czy zrobieniem dla nich jakichś dobrych rzeczy, a jeśli brakowało czasu na modlitwę - to pokuta jest często wezwaniem, aby poświęcić Bogu dłuższą chwilę.
W życiu chrześcijańskim jest niezmiernie ważne, aby posiadać taką wrażliwość, która wyzwala w człowieku ducha pokutnego. Świadomość własnych grzechów i istniejących grzechów świata powinna zawsze prowokować do wynagradzania miłosiernemu Bogu za to, że nie dosyć jest kochany. Poprzez takie czyny pokutne wielu chrześcijan uświęcało siebie i swoje środowisko.
 
Wystawienie Najświętszego Sakramentu
Pieśń: „Blisko, blisko, blisko jesteś, Panie mój” lub inna pieśń
Panie Jezu, dziękujemy za każde dobro, które pochodzi od Ciebie, gdyż Ty jesteś samym dobrem. Dziękujemy za dobro, które rozdajesz innym przez nasze ręce. Sami z siebie nie potrafimy być dobrymi, nie wychodzi nam to, ale z Tobą i dzięki Tobie dajemy radę. Teraz pragniemy przywołać wszystkie momenty z naszego życia, w których spotkało nas Twoje dobro. Dziękujemy Ci, Panie, za każdy gest miłości, ciepła i dobra, za każdego człowieka, przez którego nas kochasz i uczysz miłości.
(chwila ciszy) 
Panie Jezu, za dobro, które nam nie wyszło, które popsuliśmy bądź zostało przez nas zaniechane, pragniemy szczerze przepraszać. Chcemy też poznać prawdę o sobie. Często bywa ona trudna, jednak pragniemy ją poznawać w kontekście Twojego miłosierdzia. Nie pozwól nam nigdy zapomnieć o Twojej miłości. Bez względu na to, jak daleko odeszlibyśmy od Ciebie, Ty za każdym razem przebaczasz i miłujesz nas. Chcemy więc teraz ze szczerością serca poznać prawdę o sobie w rachunku sumienia:  
Bracie i Siostro:
- Czy w twoim życiu jest miejsce dla Boga?
- Czy w twoim życiu Bóg jest najważniejszy?
- Czy nie wstydzisz się Jezusa w gronie swoich rówieśników (w szkole, w domu, na ulicy)?
- Czy dbasz o swoja wiarę i czy ją rozwijasz?
- Czy modlisz się do Boga? Czy w ciągu dnia znajdujesz dla Niego czas?
- Czy do Boga odnosisz się z szacunkiem?
- Czy uczestniczysz w niedzielnej i świątecznej Eucharystii?
- Czy naprawdę chcesz uczestniczyć w Eucharystii, czy może idziesz dla świętego spokoju, bo tak trzeba, bo rodzice każą, bo trzeba zdobyć podpis w książeczce do bierzmowania?
- Czy Msza Święta cię nudzi? Jeśli tak, co robisz, by to zmienić?
- Czy czytasz wcześniej Słowo Boże z niedzielnej Liturgii Słowa?
- Czy nie spóźniasz się na Msze Święte?
- Czy niedzielę spędzasz w gronie rodziny i bliskich?
- Czy niedziela rzeczywiście jest dla ciebie czasem spędzonym z Bogiem?
- Czy zachowujesz piątkowy post?
- Czy szanujesz swoich rodziców?
- Czy jesteś im posłuszny i wdzięczny za to, co robią dla ciebie?
- Czy troszczysz się o swoje młodsze rodzeństwo?
- Czy często z nim rozmawiasz?
- Czy nie uciekasz od swoich bliskich w świat wirtualny, Internet, gry komputerowe, telefon, tablet?
- Czy jesteś wolny od alkoholu, papierosów, dopalaczy, narkotyków, pornografii, hazardu?
- Czy rozbudzasz swoją pożądliwość przez nieodpowiednie rozmowy i obrazy?
- Czy jesteś prawdomówny i uczciwy w tym, co robisz?
- Czy nie obgadujesz swoich kolegów i koleżanek?
- Czy nie oceniasz drugiego po wyglądzie?
- Czy dbasz o czystość mowy?
- Czy  ….
 
Drogi bracie i droga siostro!
 
Czy jest coś, przez co nie możesz pięknie żyć? Nosisz w sobie, dźwigasz w sercu jakiś ciężar, który nie pozwala ci spojrzeć w górę, w stronę nieba? Oddaj to wszystko Jezusowi - i bądź wolny!!! Już czas zacząć wszystko od nowa .
 
Pieśń: „Ciągle zaczynam od nowa” lub inna pieśń
 
Może było kiedyś tak, że gdy się wyspowiadałeś, gdy spotkałeś Boże miłosierdzie, miałeś ochotę tańczyć, śpiewać, krzyczeć z radości, chciało ci się nawet latać?
Chcesz takiego życia? Idź do Jezusa! Odważ się pięknie żyć!!! Odważ się na życie w łasce Bożej. Gdy to zrobisz, gwarantuję ci jedno, w twoim życiu już nic nie będzie takie samo, a wracając z tego spotkania będzie ci się chciało tańczyć, śpiewać, latać i skakać z radości. Wtedy pobiegniesz do domu i pokochasz tych, którzy w nim są, którzy czekają na twoją miłość.
 
ZMARTWYCHWSTAŃ!!! JEZUS PRAGNIE WSKRZESIĆ CIĘ DO ŻYCIA W ŁASCE BOŻEJ, PRAGNIE NASZEGO ZMARTWYCHWSTANIA I NASZEJ MIŁOŚCI – ODWAGI !!!
 
 
Wspólnotowe uwielbienie ...
Pieśń: „Ma dusza pragnie Boga”
Błogosławieństwo
 
 
 
 
 
III.             Spotkanie formacyjne w parafii (24 kwietnia 2015)
 
Temat: TURBOSERCE
 
Spotkanie prowadzi ksiądz, katecheta lub animator wybrany spośród młodzieży. Jeśli w spotkaniu uczestniczy ponad 10 osób, należy uczestników podzielić na grupy (maksymalna liczna uczestników w grupie – 10 osób).
 
Informacje dla animatora
 
Wprowadzenie:
Dzisiaj każdy jest zabiegany. Dom – szkoła – dom – zajęcia dodatkowe, praca, spotkania, szkolenia, obozy, kursy… Można by mnożyć dalej. Często natłok zajęć, codzienne wydarzenia, czy inne obowiązki wyczerpują siły. Każdy dzień niesie ze sobą mnóstwo przeżyć, wydarzeń, sytuacji niejednokrotnie bardzo trudnych, które wymagają od człowieka odpowiedzi, konkretnej postawy. Proza życia może przytłoczyć, odebrać chęci do działania, sprawić, że człowiek się wycofa, stanie się bierny. Jeśli jednak oddamy swoje życie Jezusowi i pozwolimy, by wiara prowadziła nas przez życie, będzie inaczej. Chrześcijanin to człowiek radosny, niosący nadzieję. Wierzący w Chrystusa ma serce, które czerpie – z Serca Jezusa – z Najważniejszego Źródła dającego radość i siłę. Jednak, to kim jesteś zależy od ciebie, od twojej odpowiedzi na Boże zaproszenie do wspólnej drogi. Codzienność bowiem ma kształtować charakter, relacje z Bogiem, z bliźnimi, ma być drogą do osiągnięcia świętości. Ucieczka przed obowiązkami niczego nie zmieni. Jak mawiał bł. Pierre Giorgio Frassati: Zawsze w Górę!  – codzienne zmagania mają kierować nas ku Bogu i być przeżywane z Nim.
 
Cel:
1.      Ogólny: Uświadomienie uczestnikom spotkania, że codzienna praca, wytrwałość w obowiązkach kształtują człowieka i są drogą do bycia uświęconym przez Jezusa. 
2.      Szczegółowy: Umiejętność czerpania radości z dnia codziennego, odkrywania wartości płynącej z pracy nad sobą we współpracy z Panem Bogiem. Uświadomienie, że chrześcijanin to człowiek prawdziwej radości, czerpiący siły z kontaktu z Bogiem.
 
Potrzebne materiały:
Teksty Pisma Świętego, arkusze papieru, długopisy, flamastry,  blankiet recepty lekarskiej (Metoda pracy „Recepta”),
 
Przebieg spotkania
Animator gromadzi uczestników wokół dwóch znaków: ŚWIATŁA (zapalona świeca) oraz BIBLII (Pismo Święte). Pierwszy wskazuje na obecność Chrystusa, drugi na Jego żywe Słowo. Animator rozpoczyna spotkanie zapaleniem świecy i odczytaniem fragmentu z Biblii: 2 Kor 5, 14-17.
 
1)      WIDZIEĆ
 
Prowadzący prosi uczestników o odpowiedź na następujące pytania:
Co to jest szczęście?
Czego człowieka potrzebuje do szczęścia?
Co utrudnia człowiekowi osiągnięcie prawdziwego szczęścia?
Jaki jest związek szczęścia człowieka z wiarą w Boga?
 
2)      OCENIĆ
 
Prowadzący dzieli uczestników spotkania na małe grupy (to on decyduje o wielkości grup i ilości tekstów). Każda grupa otrzymuje fragment/fragmenty Pisma Świętego:
-        Mk 13,9-13; Flp 3,12-16; Hbr 3,4-8
-        Ps 37,3-8; 1 P 1,3-9; 5, 7; Pwt 31,2-6
-        1 J 4,7-10; Łk 5,27-32; Jk 1,2-8
-        Flp 4,0-13; 2 Kor 9,6-9; Hbr 13,5-9
-        2 Tm 1,6-10; Rz 5,1-5; 1 Tes 2,9
Prowadzący prosi o zapoznanie się z tekstami, wspólne ich odczytanie i przedyskutowanie treści w małych grupkach. Proponuje wypisać na arkuszu papieru najważniejsze przesłanie, obietnice płynące z omawianych tekstów. Po zakończonej pracy prosi o przestawienie wniosków. Następnie, wspólnie z całą grupą prowadzący próbuje ułożyć „receptę” na szczęśliwe/święte życie. Animator wykorzystuje do tego zadania blankiet recepty lekarskiej przygotowany na kartce A3. Odkryte prawdy uczestnicy wypisują w formie recepty (Metoda pracy „Recepta”), pamiętając o charakterystycznych zwrotach np. „3 razy dziennie odmówić akt wiary, nadziei i miłości” itp.
 
Po zakończeniu poprzedniego zadania animator zachęca do wysłuchania dwóch krótkich opowiadań:
 
Autor nieznany „Ziarno kawy”
 
„Córka przyszła do swojej mamy i powiedziała jej:
- ‘Moje życie jest tak ciężkie, że nie wiem, czy warto żyć’.
Chciała z nim skończyć, była zmęczona, aby walczyć. Zdawało się jej, że jeszcze nie zdąży załatwić jednego problemu, a już przychodził nowy.
Mama zaprowadziła ją do kuchni. Napełniła trzy garnki wodą i zostawiła, aby się zagotowała. Woda zagotowała się bardzo szybko. Do pierwszego garnka włożyła marchew, do drugiego jajko, a do trzeciego ziarenka kawy. Bez słowa zostawiła wodę, aby się gotowała 20 minut. Kiedy upłyną czas, wróciła do kuchni i wyjęła na talerz marchew i jajko, a do filiżanki nalała kawę. Spojrzała na swoją córkę i zapytała:
- ‘Powiedz mi co widzisz?’
- ‘Marchew, jajko i kawę’, odpowiedziała córka.
- ‘Dotknij marchew’.
Córka stwierdziła, że marchew jest miękka i rozpada się. Następnie podała jej jajko. Dziewczyna obrała jajko i stwierdziła, że jest ono twarde. Na koniec mama dała jej spróbować kawy. Córka uśmiechnęła się i zachwyciła się aromatem kawy.
- ‘Mamo, co chcesz mi przez to powiedzieć?’
- ‘Wiesz, wszystkie te produkty gotowały się, a każdy inaczej reagował. Marchew najpierw była twarda i mocna. Po ugotowaniu stała się miękka i sypka. Jajko najpierw było słabe, a w środku ciekłe. Po ugotowaniu stało się twarde. Ziarenka kawy reagowały jednak całkiem inaczej. Po tym jak dostały się do wrzątku, zmieniły wodę!’.
- ‘Jaka jesteś?’ spytała mama córkę. Kiedy przeciwieństwa pukają do twoich drzwi, jak zareagujesz? Jesteś jak marchew, jajko czy ziarenko kawy?
- ‘Jesteś jak marchew, która wydaje się twarda, ale w cierpieniu i nieprzyjemnościach, stanie się miękka i straci swoją siłę? Jesteś jak jajko, które ma delikatne serce, ale zmieni się przez problemy? Jesteś prężna, a trudy zmieniły cię w nieustępliwą? Albo jesteś jak ziarnko kawy? Ziarnko zmieni wodę, przetworzy problemy. I gdy tylko woda się zagotuje uwolni aromat i smak. Jeśli jesteś jak ziarnko kawy, staniesz się lepszą i chociaż wszystko kroczy ku gorszemu, ty zmienisz świat wokół siebie’.
Jak Ty reagujesz, przy różnych nieprzyjemnościach?
Jak marchew, jajko czy kawa?
W każdym razie, już teraz nie patrz tak samo na filiżankę kawy!”.
 
Chwila ciszy.
 
Bruno Ferrero „Wystarczająco”
 
„Pewien region nawiedziła wielka susza. Trawa bardzo szybko zżółkła, a potem całkowicie zwiędła. Mnóstwo krzewów i drzew zupełnie opadło z sił. Mimo tego strasznego nieszczęścia nie spadła z nieba ani jedna kropla deszczu, a o poranku nie wydobywała się z ziemi nawet ożywiająca ją rosa. Wiele małych i wielkich zwierząt umierało z pragnienia. Tylko te najsilniejsze zdobyły się na odwagę, aby uciec z pustyni, która uśmiercała wszystko po kolei.
Z każdym dniem susza była coraz bardziej potworna.
Nawet stare, potężne drzewa, których korzenie wrastały głęboko w ziemię, potraciły liście. Wszystkie źródła i zdroje kompletnie wyschły. Rzeki i strumyki przestały płynąć.
Tylko jednemu kwiatkowi udało się przeżyć, a to dlatego, że rósł blisko malutkiego źródełka, z którego wypływało jeszcze kilka kropli wody. Ale i to źródełko, widząc naokoło to co się dzieje, było bardzo smutne: «Wszystko jest tak suche i spragnione, że będzie musiało niechybnie umrzeć. Jak mogę temu zapobiec? Jaki sens ma tych kilka kropli wody, które ze mnie wypływa?». Blisko źródełka stało stare, wielkie drzewo. Usłyszało ten lament i zanim zupełnie oddało ducha, zdążyło jeszcze wyszeptać: «Nikt nie oczekuje od ciebie tego, abyś użyźniało całą pustynię. Twoim zadaniem jest trzymać przy życiu ten kwiatek. Tylko to i nic więcej».
 
* * *
 
Każdy z nas jest odpowiedzialny za jakiś kwiatek. Kiedy jednak zaczynamy uskarżać się na wszystko, zapominamy natychmiast o naszej powinności i popadamy jedynie w smutek. Pewien profesor, kończąc kiedyś lekcję, zwrócił się do swoich studentów w następujący sposób, mówiąc: «Czy są jakieś pytania?».
Jeden ze studentów zapytał go wtedy: «Tak, panie profesorze: proszę mi powiedzieć jaki jest sens życia?».
Jego kolegów, którzy zmierzali już w kierunku drzwi, ogarnął śmiech. Jednak profesor przyglądał się uważnie studentowi, chcąc zrozumieć czy pytanie zostało zadane poważnie czy jedynie dla żartu. Kiedy doszedł do wniosku, że student zadał mu je na serio, powiedział: «Odpowiem panu».
Potem wyjął z kieszeni swoich spodni portfel, wydobył z niego małe, okrągłe lusterko wielkości dużej monety i po chwili namysłu powiedział: «Kiedy wybuchła wojna, byłem jeszcze dzieckiem. Pewnego dnia znalazłem na ulicy roztrzaskane w drobiazg lusterko. Wziąłem wtedy ze sobą największy jego kawałek. To właśnie ten drobiazg. Zacząłem się nim bawić i byłem pełen radości, że mogę odbijać jego światło we wszystkich ciemnych zakątkach, do których nigdy nie zaglądało słońce: w ciemnych głębokich dziurach, szczelinach i zakamarkach. Zachowałem sobie to małe lusterko. Kiedy stałem się już dorosłym człowiekiem, zdałem sobie sprawę, że lusterko to ma dla mnie jeszcze większe znaczenie niż poprzednio. Dzięki niemu zrozumiałem, że i moje życie może przekazywać światło.
Ja też jestem fragmentem lustra, którego nie znam w całości. Poprzez wszystko to, kim jestem i co czynię, mogę przekazywać światło - światło prawdy, zrozumienia, świadomości, dobra, czułości ~ światłość, która powinna docierać do ciemnych zakątków ludzkiego serca, by móc zmienić choćby jego odrobinę. Być może dostrzegą to również inni i oni także zechcą czynić podobnie. W tym właśnie zauważam sens życia»”.
 
Chwila ciszy.
 
Po chwili animator zaprasza do dyskusji i refleksji nad usłyszanymi opowiadaniami. 
Wykorzystuje do tego poniższe pytania (lub sam układa wersję pytań):
 
1.      Jak rozumiesz pierwsze opowiadanie? Jak reagujesz – jak marchew, jajko czy kawa?
2.      Co jest owym źródełkiem (drugie opowiadanie), które nawadnia duszę człowieka?
3.      Jak rozumiesz: : «Nikt nie oczekuje od ciebie tego, abyś użyźniało całą pustynię. Twoim zadaniem jest trzymać przy życiu ten kwiatek. Tylko to i nic więcej».
4.      W czym widzisz sens życia?
5.      Co jest potrzebne, aby osiągnąć obrany przez siebie cel?
6.      Kim ma być chrześcijanin? Jakie powinien mieć cechy?
7.      Czego potrzeba, aby być szczęśliwym?
8.      Jak ratować się przed zniechęceniem/ucieczką?
 
Prowadzący spotkanie na zakończenie dyskusji rysuje na arkuszu papieru sylwetę człowieka – chrześcijanina. Wspólnie z uczestnikami wypisuje cechy prawdziwego chrześcijanina. Do sylwetki człowieka uczestnicy „dorysowują chrześcijańską broń”,  jaką otrzymał każdy ochrzczony, a która pomaga przejść trudności i dążyć do świętości (radość, męstwo, wytrwałość, wierność, nadzieja, miłość, pokój serca, uczciwość itd.).
 
 
3)      DZIAŁAĆ
 
Prowadzący podkreśla, że codzienne obowiązki, praca, czy każdy napotkany człowiek są piękną drogą do świętości. Tylko od nas zależy, jak będziemy przeżywać codzienność i czy damy się ponieść mocy Zmartwychwstania, zapraszając do życia Chrystusa, który prowadzi i daje potrzebne łaski oraz siły (Flp 4, 13), żeby nie ustać w tej drodze. Niech słowa pewnej siostry zakonnej będą dla nas zachętą do korzystania i trwania na drodze ucznia Chrystusa: „To od ciebie zależy, ile dasz miejsca Chrystusowi. Jeżeli dasz mu naparstek  - wypełni go łaską, jeżeli dasz szklankę - też napełni, jeżeli dasz wannę, tyle otrzymasz”. To ty decydujesz czy chcesz być chrześcijaninem na 100%!
 
Na zakończenie prowadzący proponuje, aby każdy uczestnik odpowiedział sobie na pytania:
Co to znaczy być chrześcijaninem na 100%?.
W tym celu zaprasza do pracy indywidualnej i wypełnienia formularza.
 
 





BYĆ CHRZEŚCIJANINEM NA 100%
 
 
CECHY
…………
…………
…………
 
 
 
 
PRZYKŁADY OSÓB:
………………..
………………..
………………..