Zmarł Śp. ks. Kan. Edward Wójcik

1940 - 2017

Ks. Edward Wójcik urodził się 18 lutego 1940 r. w Hucie Borowskiej, jednak wszystkie dokumenty podają datę 1 marca 1940 r. 25 marca tego samego roku, w kościele parafialnym pw. Świętej Trójcy w Chodlu, otrzymał sakrament chrztu świętego, co zostało odnotowane w księdze chrztów pod numerem 61/1940. Rodzice Bolesław i Czesława z d. Gębala mieszkali w Hucie Borowskiej.

W 1954 r. ukończył naukę w szkole podstawowej w Chodlu, by następnie rozpocząć dalszą  edukację w Liceum Ogólnokształcącym w Bełżycach. Po uzyskaniu w 1958 r. świadectwa dojrzałości, wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Lublinie. Prosząc o przyjęcie do seminarium pisał: „Postanowiłem sobie, że po ukończeniu szkoły średniej poświęcę się służbie Bożej i obecnie chciałbym tego postanowienia nie złamać. Pragnę wszystkie swoje siły i skromne zdolności poświęcić dla krzewienia nauki Kościoła katolickiego, dla szerzenia bratniej przyjaźni wśród ludzi, opartej na świętej nauce Ewangelii” (21.09.1958).

Ks. Józef Frankowski, proboszcz parafii w Chodlu w świadectwie moralności Edwarda Wójcika napisał: „Alumn odznaczał się zawsze skromnością, pobożnością, grzecznością, uprzejmością, pracowitością, stałością praktyk religijnych, chociaż w jego szkole wówczas szczególnie wiały wiatry przeciwne wierze. Rodzice jego, których jest jedynym dzieckiem, są nie tylko szczerze, ale wzorowo katoliccy” (10.01.1959).

Po każdych wakacjach, które alumn Edward spędzał w domu rodzinnym w Hucie Borowskiej, proboszcz parafii w Chodlu, ks. Józef Frankowski, w bardzo lakoniczych „testimoniach” podkreślał dobre zachowanie alumna: „Mimo odległości czterech kilometrów od kościoła, codziennie uczestniczył we Mszy św. i przystępował do Komunii św. Swą pobożnością, pełną skromności, budował młodzież, dzieci i współmieszkańców swej miejscowości, gdzie nie wszystkie rodziny są z ducha katolickie i słabo praktykujące” (06.11.1959). Dwa lata później, proboszcz parafii w Chodlu w kolejnej opinii potwierdził to, co napisał w opinii do seminarium: „Zawsze skupiony, wesoły i uprzedzająco grzeczny, swą pobożnością dodatnie wpływał na wiernych, a zwłaszcza na młodzież” (03.10.1961); „Widywałem go w kościele odprawiającego rozmyślanie. Odznaczał się usłużnością, grzecznością i uprzejmością. Nic nie doszło do mej wiadomości, cokolwiek ujemnego o jego postępowaniu, bo swoim stylem życia był zachętą dla młodzieży do szlachetnego życia” (09.10.1962).

21 grudnia 1963 r. alumn Edward Wójcik otrzymał święcenia subdiakonatu, zaś 15 marca 1964 r. święcenia diakonatu.

Święcenia kapłańskie przyjął 31 maja 1964 r. w katedrze lubelskiej z rąk ks. bpa Piotra Kałwy. Niedługo później, 1 lipca 1964 r., Biskup Lubelski mianował go wikariuszem para­fii Wilkołaz.

Po czterech latach posługi duszpasterskiej w Wilkołazie, 25 kwietnia 1969 r. ks. Edward Wójcik został mianowany wikariuszem parafii Kraśnik, w której posługiwał dwa lata. Z dniem 28 czerwca 1971 r. został przeniesiony na wikariat w parafii Chłaniów. Kolejną jego parafią, w której pełnił urząd wikariusza, był Zakrzówek (27.06.1974). 

Biskup Lubelski Bolesław Pylak, 26 maja 1981 r., powierzył ks. Edwardowi Wójcikowi urząd proboszcza parafii Dołhobyczów. Rok później, 30 czerwca 1982 r., ks. Edward został mianowany Wicedziekanem Dekanatu Tyszowce.

Biskup Lubelski wielokrotnie proponował ks. Edwardowi przejście na inne placówki duszpasterskie, jak np. Czołki (18.01.1989), jednakże we wszystkich przypadkach ks. Wójcik wyrażał rezygnację, ze względu na kontynuację dalszej pracy duszpasterskiej w parafii Dołhobyczów.

W powyższej parafii „był wszystkim dla wszystkich”. Płakał z tymi którzy płaczą i radował się z tymi, którzy się radują. Spędził  w niej prawie 30 lat, co sprawiło, że stał się jednym z synów tej ziemi. Jego uczniowie z katechezy wspominają radość, którą wnosił a także wielki szacunek do spraw najświętszych. To on uczył nas szacunku do Najświętszego Sakramentu oraz korzystania z duchowych darów – wspomina jeden z nich. Zawsze chodził w sutannie, nie tylko do kościoła ale również do pobliskiego sklepu, na codzienne zakupy jak i do urzędów. Był szczególnie wrażliwy na ludzką biedę, po wielokroć odmawiał przyjęcia ofiar chociażby z racji wizyty kolędowej. Współczuł, tym którzy cierpieli na duchu lub na ciele. Zagubionym i zbłąkanym służył wytrwale w konfesjonale, w którym pełnił dyżur pół godziny przed każdą Mszą świętą. Z jego inicjatywy zaszczepione zostały nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego oraz do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Wielkie znaczenie miały dla niego tradycyjne nabożeństwa obchodzone w maju czy też październiku, jak również w każdy pierwszy czwartek, piątek oraz sobotę miesiąca. Był człowiekiem z charyzmą, wytrwały w działaniu, pełen szacunku do drugiego człowieka, o zdrowej tradycyjnej pobożności. Sprawy duchowe stanowiły priorytet. Przez te 20 lat, kiedy posługiwał sam w parafii, był nieobecny zaledwie kilka dni, zawsze dbając o zastępstwo. Po przybyciu wikariusza, wyjechał na zasłużony urlop, który trwał 2 tygodnie. Był zawsze dostępny i dyspozycyjny. Kiedy słyszał propozycję wyjazdu na pielgrzymkę, szybko zabawnie odpowiadał, że przecież tu też jest Jezus i Maryja. W codzienności nie szukał własnej chwały, nie obchodził publicznie rocznic ani imienin, spędzał w te dni czas z zaprzyjaźnionymi kapłanami. Był bardzo lubiany przez konfratrów z dekanatu najpierw tyszowieckiego a następnie łaszczowieckiego. Wielu spośród nich posługiwał jako spowiednik, a także jako dobry głos w podejmowaniu codziennych decyzji.

W parze z pracą duchową, szły również działania materialne. Z jego inicjatywy, przy współudziale wiernych, udało się m.in. pomalować kościół, pobudować parkan przykościelny, zainstalować organy piszczałkowe, witraże w neogotyckim kościele, odnowić ołtarze oraz wymienić całą stolarkę. Za jego staraniem powstał kościół filialny w Witkowie oraz nowy dom parafialny.

Dobro ma to do siebie, że nie jest krzykliwe i nie ma najczęściej dla niego miejsca na pierwszych stronach poczytnych gazet. Nie sposób przywołać tu, w tym krótkim wspomnieniu, wszystkich dzieł, jakie podejmował zmarły kapłan, zresztą nie to jest celem, aby za życia otrzymać odpłatę. W dowód uznania dla gorliwej pracy i godnej postawy kapłańskiej, ks. Edward Wójcik został 21 czerwca 1991 r. odznaczony przez bpa Bolesława Pylaka kanonią honorową kapituły kolegiaty zamojskiej.

Po 29 latach ofiarnej posługi duszpasterskiej w parafii Dołhobyczów, ks. Edward Wójcik, osiągnąwszy wiek emerytalny, w piśmie do Biskupa Diecezjalnego Wacława Depo napisał: „Powołanie czymkolwiek ono jest, to jedna z nieodgadnionych tajemnic. Dziękuję Panu Bogu za przepiękny dar, łaskę powołania do kapłaństwa i nieustanną opiekę w służbie Kościołowi przez 46 lat. Zgodnie z wytycznymi Synodu Diecezjalnego, proszę o przyjęcie mojej rezygnacji z piastowanego urzędu i przeniesienie mnie w stan emerytalny” (22.04.2010). 

Biskup Zamojsko-Lubaczowski Wacław Depo 26 czerwca 2010 r. odwołał ks. Edwarda Wójcika z urzędu proboszcza parafii pw. MB Częstochowskiej w Dołhobyczowie oraz z funkcji Wicedziekana Dekanatu Łaszczów i przeniósł w stan emerytalny z zamieszkaniem w Domu Księży Seniorów w Hrubieszowie. Biskup Diecezjalny dziękując ks. Edwardowi, wyraził swą wdzięczność w słowach: „Za wieloletnią i bardzo przykładną pracę duszpasterską i organizacyjną na różnych placówkach w Diecezji Lubelskiej, a przez ostanie 29 lat w parafii pw. MB Częstochowskiej w Dołhobyczowie, serdecznie dziękuję. Niech Dobry Bóg darzy Księdza dobrym zdrowiem na dalsze lata służby w Kościele Chrystusowym”.

Wiele osób, jak np. Wójt Gminy Dołhobyczów – Józef Demendecki, Przewodnicząca Rady Gminy Dołhobyczów – Elżbieta Droza, czy Dyrektor Gminnego Zespołu Szkół w Dołhobyczowie – Wiesław Wiśniewski w liście do Biskupa Wacława Depo pisało słowa: „Ksiądz Proboszcz Edward Wójcik był dla parafian niezwykłym duszpasterzem, autorytetem, człowiekiem szlachetnym, wyrozumiałym, serdecznym, wielkiej dobroci i wiary o wielkim sercu i niespotykanej życzliwości w stosunku do osób starszych, chorych, pokrzywdzonych przez los, będących w trudnej sytuacji życiowej. Niebywale skromny, o wzorowej postawie religijnej, moralnej i patriotycznej. Ksiądz był przez wiele lat naszym przewodnikiem duchowym, darzonym wielkim szacunkiem i uznaniem”.

Ostatnie siedem lat swojego życia spędził w domu księży emerytów w Hrubieszowie. W miarę potrzeby służył w konfesjonale oraz wsłuchiwał się w głos ubogich. Swoim, pełnym dystansu do samego siebie oraz otaczającej go rzeczywistości, stylem życia, wnosił zawsze radość w środowisko kapłańskie. Był lubiany zarówno przez starszych kapłanów, jak i tych najmłodszych, którzy często z nim przebywali i chętnie rozmawiali. Zawsze był pełen pogody ducha, która wypływała z głębokiego życia duchowego.

Początkiem października tego roku, na jaw wyszła ciężka choroba ks. Wójcika, która w błyskawicznym tempie odbierała mu siły do normalnego funkcjonowania. Na kilka dni przed śmiercią w osobistym wyznaniu ks. Edward powiedział: Już czas do Królestwa Bożego, Jeruzalem niebieskiego, do aniołów i do świętych. Niech Bóg będzie uwielbiony za życie i za wszystko co dał. Alleluja. Amen.

Ks. Kanonik Edward Wójcik zmarł wczesnym rankiem w poniedziałek, 4 grudnia 2017 r. w Domu Księży Seniorów w Hrubieszowie. O godne pożegnanie kapłana i wypełnienie woli zmarłego zadbał wykonawca testamentu, jego przyjaciel ks. kan. Andrzej Chmaj.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się od Mszy św. żałobnej, która została odprawiona pod przewodnictwem Biskupa Pomocniczego Mariusza Leszczyńskiego w środę, 6 grudnia 2017 r. o godz. 15.00 w kościele parafialnym pw. św. Mikołaja w Hrubieszowie. Homilię wygłosił ks. Bogdan Staszczuk, kapłan archidiecezji lubelskiej pochodzący z parafii Dołhobyczów. Eucharystię koncelebrowało około 60 kapłanów.

Zgodnie z życzeniem zmarłego, nie wygłaszano okolicznościowych przemówień. Z rocznika święceń głos zabrał jedynie ks. prałat Roman Marszalec, charakteryzując czasy w jakich pracowali kapłani wyświęceni w 1964 roku. Słowo wdzięczności za wspólną modlitwę skierował do obecnych ks. kan. Wiesław Oleszek – proboszcz parafii św. Mikołaja

Msza św. pogrzebowa pod przewodnictwem Biskupa Zamojsko-Lubaczowskiego Mariana Rojka, z udziałem Biskupa Seniora Jana Śrutwy, została odprawiona w czwartek, 7 grudnia 2017 r. o godz. 13.00 w kościele pw. Trójcy Świętej i Narodzenia NMP w Chodlu. Koncelebrowało ją 40 kapłanów z diecezji lubelskiej i zamojsko-lubaczowskiej. Biskup Diecezjalny w słowie wstępnym podkreślił wielką pogodę ducha, która nie opuszczała ks. Wójcika nawet w godzinie próby. Homilię wygłosił ks. Bogdan Staszczuk. Podkreślił w niej osobowość śp. ks. Edwarda oraz jego dokonania, jakich był świadkiem, kiedy przyjeżdżał do rodzinnego Dołhobyczowa.

Na koniec Mszy św. głos zabrał Biskup Senior Jan Śrutwa – kolega z rocznika święceń zmarłego kapłana. Wspominał go jako skromnego, pełnego humoru i dystansu do samego siebie, wiernego sługę.

Zmarłego kapłana żegnało wielu wiernych, którzy wdzięcz­ni za trud kapłańskiej posługi, otoczyli go modlitwą podczas tej ostatniej ziemskiej drogi. Wolą zmarłego zawartą w testamencie było, aby wierni nie składali wieńców, ani kwiatów, a ofiarami wspomogli najuboższych, co także wyrażało rys jego codziennego życia.

Po Mszy św. ciało zmarłego ks. Edwarda Wójcika zostało złożone w rodzinnym grobie na cmentarzu parafialnym w Chodlu.

Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec (J12, 24-26).

Powyższe słowa Jezusa, wypełniły się w życiu i posługiwaniu ks. Edwarda Wójcika. Oddał życie dla innych, wierząc, że tu jest dopiero początek i nie warto myśleć o sobie. Pozostał w naszej pamięci na zawsze jako dobry ojciec, którego Pan dał swojemu ludowi. Ks. Edward Wójcik żyje wciąż i nigdy nie przestanie, żyje na wieki. Żyje wciąż w naszych sercach, pełnych wdzięczności, ponieważ to On w wielu spośród nas na nowo, poprzez swoje kapłańskie posługiwanie, zrodził Jezusa. Niech Ojciec Niebieski, któremu ufał, da mu radość wieczną pośród swoich świętych.

Requiescat in pace!