List Rektora WSD na Niedzielę Dobrego Pasterza - 3 maja 2020 r.

| autor:

Drodzy Bracia i Siostry!

            Jak co roku, w Niedzielę Dobrego Pasterza Kościół zaprasza nas do modlitwy o powołania. Pomimo licznych utrudnień, jakie musimy znosić w obecnym czasie, zaproszenie pozostaje wciąż aktualne, a skierowanie uwagi na Jezusa, Dobrego Pasterza, troszczącego się o swoją owczarnię, jest dla nas szansą na zobaczenie w nowym świetle tego, co przeżywa Kościół i cały świat.

            W czytanym dziś fragmencie Ewangelii Jezus mówi o sobie nie tylko, że jest Dobrym Pasterzem. Nazywa siebie także bramą owiec: Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko (J 10, 9). Znawcy Bliskiego Wschodu zwracają uwagę na pewien szczegół ze zwyczajów palestyńskich pasterzy. Kiedy zbliżał się wieczór, zapędzali oni owce do zagrody z krzewów albo kamieni. Gdy cała trzoda była już wewnątrz i mogła bezpiecznie spędzić noc, pasterz sam kładł się w przejściu do zagrody, stając się jakby bramą tego prostego schronienia. Syn Boży nazywając siebie bramą, odwołuje się do tego obrazu po to, aby podkreślić, jak bardzo jesteśmy dla Niego ważni i jak bardzo kocha wszystkich ludzi.

            Jezus Chrystus, który dla nas umarł i zmartwychwstał stał się bramą zbawienia dla każdego człowieka. Nie ma innego zbawiciela. Nie ma innej drogi. Nie ma innej, alternatywnej bramy. Każdy, kto dostępuje zbawienia, otrzymuje je tylko i wyłącznie przez Jezusa Chrystusa, gdyż nie ma w żadnym innym zbawienia (Dz 4,12). Tylko On – mówiąc językiem Psalmisty – może swoje owce poprowadzić na zielone pastwiska, to znaczy zapewnić człowiekowi pełnię wolności i prawdy, pełnię życia. Owszem, wiele religii niechrześcijańskich zawiera wartościowe elementy, które są nieraz odbiciem światła, pochodzącego od Boga. Jako chrześcijanie nie lekceważymy tej mądrości pokoleń, a do odmiennych religijnych tradycji odnosimy się z szacunkiem. Jednocześnie, nie przestajemy wierzyć, że pełnia Bożego Objawienia została osiągnięta w Jezusie Chrystusie i tylko On jest Zbawicielem świata. Tylko On, Dobry Pasterz jest bramą owiec.

            Spróbujmy lepiej zrozumieć, co to dokładnie oznacza. Otwieranie drzwi, przekraczanie progu to zwyczajne, codzienne czynności. Trudno sobie wyobrazić domy bez drzwi i najczęściej przechodzimy przez nie bez większych emocji. Czasami z takim przejściem wiążą się wewnętrzne napięcia, jak wtedy, gdy ktoś wchodzi na salę sądową, do gabinetu dentysty czy na pokład samolotu. Bywa i takie przejście przez drzwi, które otwiera jakiś nowy rozdział w życiu, np. gdy ktoś wstępuje do wojska albo składa podanie o przyjęcie do pracy.

            Prawdziwe spotkanie z Jezusem Chrystusem i uznanie w Nim swojego Pana jest również przekroczeniem niewidzialnej bariery, progu. W perspektywie całego życia jest to ta najważniejszy próg. Kto wybiera Jezusa Chrystusa wchodzi w zupełnie nową rzeczywistość, w świat łaski i Bożej mocy. To prawda, akt wiary nie zmienia nas zewnętrznie. Nie uwalnia od problemów, nie zapewnia bezpiecznej przystani czy bezstresowego życia. Jednak człowiek, który przechodzi przez bramę wiary otrzymuje znacznie więcej – życie wieczne już teraz, a wraz z nim pokój i radość. Zdobywa odwagę i mądrość, dzięki którym może stawić czoła codziennym problemom. Przestaje się bać, bo wie, że jest prowadzony przez jedynego i najlepszego Pasterza, Jezusa Chrystusa, do którego może wołać jak do przyjaciela: Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Kij Twój i laska pasterska są moja pociechą. (Ps 23,4).

            To prawda, bywają takie chwile w życiu człowieka, które są dramatyczne i bolesne. Nieodłącznie towarzyszą one ludzkiej egzystencji. Ktoś, kto jest zniechęcony i doprowadzony do granicy swoich możliwości stwierdza: ta sytuacja jest bez wyjścia, to jest problem, którego nie da się rozwiązać. Może się jednak zdarzyć, że takie trudne doświadczenie stanie się życiowym przełomem, nieoczekiwanym zwrotem w życiu duchowym. Ma to miejsce wtedy, gdy człowiek w całej swej bezsilności spotyka boskiego Pasterza– Jezusa, a wchodząc w osobistą relację z Nim, zaczyna w nowym świetle dostrzegać wartość i sens życia. Odkrywa ukryte znaczenie bolesnych doświadczeń, a patrząc z wiarą na własną historię odnajduje subtelne ślady Bożej Opatrzności. Nic tak nie przemienia naszego systemu wartości, jak odkrycie, że to Jezus jest bramą, że przez Niego musimy przejść, aby odzyskać, to co najcenniejsze. Dla chrześcijanina nie ma sytuacji bez wyjścia, bo w każdej sytuacji to Jezus Chrystus jest wyjściem. On jest bramą owiec.

            Przejście przez tę bramę wiąże się z pewnym wysiłkiem, „wkładem własnym”, z decyzją o porzuceniu jakiejś własnej strefy komfortu. Wymaga powiedzenia „nie” własnym zachciankom, utartym ścieżkom, powierzchownym opiniom. Niekiedy wymaga powiedzenia „nie” innym ludziom, także tym znaczącym, na których nam zależy. Pomimo trudności, wielu chrześcijan na całym świecie każdego dnia ponawia swój wybór życia z Chrystusem. Dzień po dniu starają się Go naśladować i wypełniać swoje powołanie, pielęgnując tę niezwykłą więź. Wsłuchują się w głos Mistrza, nie z powodu lęku przed potępieniem, ale dlatego, że doświadczyli mocy Boga, który prowadzi przez życie, także przez jego „ciemne doliny”. Postępują za Pasterzem, ponieważ głos Jego znają (J 10,4).

 

Bracia i Siostry! Ostatnie miesiące, w których świat zmaga się z globalną epidemią, są niewątpliwie wyzwaniem dla naszej wiary oraz okazją do zweryfikowania własnych postaw, decyzji i motywacji. Mamy prawo pytać: co Bóg chce nam powiedzieć dopuszczając ten stan zagrożenia?Jakie przesłanie kieruje do świata? Jedna prawda wydaje się dzisiaj szczególnie wyraźnie wybrzmiewać. Ta mianowicie, że człowiek nie jest bogiem i nie jest w stanie zbawić sam siebie. Nie jest samowystarczalny ani wszechmogący, a pokładanie bezgranicznego zaufania w nauce, ekonomii czy dobrobycie okazuje się złudzeniem. Doświadczenie własnej ograniczoności i przemijalności niewątpliwie stanowi szansę, aby odnaleźć znaczenie tego skarbu, którego ani mól, ani rdza, ani żaden wirus nie zniszczą. Tym skarbem jest nasza wiara w Jezusa Chrystusa.

            Co jest w życiu najważniejsze? W czym pokładam swoją nadzieję? Kogo mam słuchać? Zwłaszcza dla ludzi młodych, o świeżym i otwartym umyśle, te pytania mogą stać się początkiem wielkich duchowych poszukiwań. Ważnym kierunkiem tych poszukiwań jest rozeznawanie swojego powołania. A to rozeznawanie to nic innego, jak pytanie Boga o to, jaki ma plan na nasze życie, jaka jest nasza życiowa misja, jakie zadania do wypełnienia. Kiedy Pan wzbudza powołanie, nie tylko myśli o tym, kim jesteś, ale o tym wszystkim, czym wraz z Nim i innymi możesz się stać – pisał papież Franciszek (Christus vivit 289). Nie należy utożsamiać powołania ze smutnym obowiązkiem do wypełnienia, ciężarem, kulą u nogi. Jest ono raczej pełną przygód wędrówką z Przyjacielem, niezawodnym Pasterzem, na którym zawsze można polegać. Bóg osobiście powierza nam pewne zadania, po to, aby wydobyć z nas to, co najlepsze, co najlepiej służy chwale Bożej i dobru innych ludzi. Powołanie pozwala nam „zanurzyć się w życiu” w sposób najbardziej owocny, po to, aby realizując Bożą wolę, budować lepszy świat.

            Z tego powodu troska o powołania winna być stałym elementem aktywności ewangelizacyjnej i wychowawczej ludzi wierzących. Pomaganie ludziom młodym w rozeznawaniu woli Bożej, udzielanie rzeczowych wskazówek, podtrzymywanie szlachetnych dążeń i dodawanie odwagi – to przejawy naszej wspólnej troski o powołania. Jej przejawem może być również przestrzeganie siebie samych oraz naszych bliźnich przed pokusą zamknięcia się we własnych problemach, zranionych uczuciach, narzekaniach i wygodach (por. CV 166). Nie do przecenienia jest modlitwa w intencji powołanych i duchowe towarzyszenie im. W imieniu wspólnoty seminaryjnej dziękuję wszystkim, duchownym i świeckim, którzy w sposób aktywny i mądry tę troskę podejmują, wspierając naszych seminarzystów w ich osobistym rozwoju. Szczególne miejsce w naszej pamięci mają wszyscy, którzy tej pomocy udzielają alumnom i kapłanom w ramach Dzieła Duchowej Pomocy Powołanym.

            Rozpoczynający się dziś Tydzień Modlitw o Powołania przypomina nam, że nieustannie mamy prosić Boga, aby wybierał, powoływał i posyłał ciągle to nowych ludzi do służby w Chrystusowej owczarni, którą jest Kościół. Jednocześnie stanowi dla wszystkich chrześcijan sposobność, aby odnowić zaufanie do Dobrego Pasterza, który nieustannie towarzyszy nam w drodze i wiedzie po ścieżkach właściwych przez wzgląd na swoją chwałę (Ps 23,3). Tylko On jest bramą owiec, obietnicą i początkiem nowego życia, a kto Jemu zaufał, nigdy się nie zawiedzie.

 


 ks. dr Jarosław Przytuła
REKTOR WYŻSZEGO SEMINARIUM DUCHOWNEGO


list_wsd.pdf