Lwów – pomoc charytatywna Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej

autor:

Motto Zamościa brzmi "Miasto doskonale". Nawiązuje to do ścisłe określanego projektu miasta nakreślonego przez jego założyciela, hetmana Jana Zamojskiego. Nawet kościół kolegiacki Zmartwychwstania Pańskiego był zaprojektowany tak, by mógł pomieścić dokładnie wszystkich ówczesnych mieszkańców katolickiego wyznania. Stąd działania pomocowe Zamojskiego Caritas są dokładnie strategicznie przemyślane, godne "miasta doskonałego".     

Skąd takie wnioski?  Przyciągająca się wojna Rosji przeciwko Ukrainy powoduje niespotykaną od lat w Europie katastrofę humanitarną. Największe potrzeby są na terenach objętych bezpośrednimi działaniami wojennymi oraz w rejonach w obwodzie chersońskim zalanych po zniszczeniu tamy. Te ostatnia tragedia wzbudziła w mieszkańcach zachodniej Ukrainy wielką akcję pomocy, prowadził ją też rzymsko-katolicki Caritas-Spes Archidiecezji lwowskiej, zbierając duże ilości wody, koców, materaców I środków finansowych. Nie znaczy to że sami ofiarodawcy nie potrzebują pomocy, ale jest dowodem, że paradoksalnie wojna wzbudza solidarność, podczas wojny nie można troszczyć się tylko o swoje własne sprawy, ale i drugich (zobacz List do Filipian 2).        

We Lwowie pomimo względnie rzadszych, niż na wschodzie alarmów bombowych i ostrzeliwań, niestety odczuwa się wojnę. Co ósmy mieszkaniec przybył w czasie wojny z terenów dziś okupowanych lub ogarniętych działaniami wojennymi, gospodarka jest osłabiona zaciągiem do wojska tysięcy mężczyzn, wiele fachowych stanowisk opuszczonych przez tych, którzy udali się zagranicę trudno jest zastąpić. Szpitale są przepełnione rannymi żołnierzami, w podlwowskim Welykym Lubiniu cały duży ośrodek przeznaczono na rehabilitację żołnierzy z amputowanymi rękoma lub nogami. Przy cmentarzu łyczakowskim tzw. Marsowe pole zapełnia się grobami żołnierzy….        

Wobec ogromnej emigracji tym większe znaczenie mają ci, którzy mimo wojny pozostali na miejscu i troszczą się o swoje rodziny, Kościół i  społeczeństwo. Jest interesującym faktem, że na przykład we lwowskiej Parafii św. Jana Pawła II z  licznych w niej  wielodzietnych rodzin żadna nie opuściła Ukrainy, chociaż wszyscy mieli taką możliwość (ci mężczyźni którzy mają troje i więcej dziecinie są brani do wojska i mogą swobodnie podróżować) i za granicą znaleźli by bezpieczny i względnie dobrze materialnie zabezpieczony pobyt. Jednak pozostali, odczytując dzięki Bogiem swoją misję tutaj, właśnie tym bardziej trudnym wojennym czasie. Niestety ofiarami osłaniającymi kraj są nie tylko zabici i ranni, ale i ci którzy wyjechali…      

Rodziny które pozostały potrzebują jednak pomocy. Dlatego bardzo cenna jest pomoc okazaną przez Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej. Produkty żywnościowe i środki czystości zbierane w parafiach lub otrzymane od firm otrzymały wielodzietne rodziny (które cieszą się czterema, sześcioma lub ośmioma dziećmi). Ks. Marcin Jakubiak, dyrektor Zamojskiej Caritas wychodzi z przekonania, że dobra, mocna rodzina jest najbardziej potrzebna dla odbudowy zniszczonego i poranionego w duchowej tkance kraju. Trzeba najbardziej troszczyć się o tych którzy pozostali. Materialna jednorazowa ponoć mimo że nie rozwiąże zasadniczych problemów materialnych, ale jest znakiem wsparcia dla dużych rodzin, mówiącym ich że nie są sami, że Bóg i Kościół i prywatne osoby są z nimi i okazują m solidarność. Warto docenić, że Caritas Zamojska patrzy bardzo  perspektywicznie!

Ks.Grzegorz Draus

foto: Anastasia Trophymchuk z archiwum Parafii św.Jana Pawła II we Lwowie